wtorek, 12 listopada 2013

-.-

Panowie i Panie, oto on, sławny... NAPAD!
Tyle dobrego, że na śniadanie dzisiaj tylko jogurcik...
No i nie zdążyłam wpier...niczyć tyle, co zazwyczaj, powstrzymałam się gdzieś w połowie.
2 kanapki, 8 kostek czekolady, ok. 10 frytek z keczupem, 1 ptasie mleczko ;_;
Gdybym umiała zmuszać się do wymiotów nie byłoby problemu, ale próbowałam wiele razy i nic.
Jeszcze jedna rzecz, którą muszę opanować.

Bądźmy konsekwentni. 1000 nadprogramowych brzuszków.
Małe zsumowanie...
555+1000+555+1000 (karne)
Ładnie, ładnie, naprawdę będą mięśnie, że ho ho :D
Ułożyłam sobie program ćwiczeń.
Liczę jeszcze na skalpel albo cokolwiek z aerobiku.

Nadal czekam na rower stacjonarny...
Codziennie około kilometra jeżdżę na przystanek, ale to nigdy się nie liczyło.
Czekam, czekam... Ja chcę już!
Trochę jak takie małe dziecko, ale to dla mnie ważne.

Wpadłam na genialny pomysł. Rano rysuję (szczególnie na udach) linie, jakiej grubości powinny być moje części ciała. Kiedy nie ma wf jest super, zwłaszcza wieczorem widzisz, ile jeszcze przed tobą...

Nie ma załamki napadem, odpokutuję, jutro post, nie ma pierdu-pierdu, robić!!!

4 komentarze:

  1. Eeee, nie taki zły ten napad ;)
    Spokojnie :)
    Bardzo mi się podoba Twoje podejście. Nie ma załamywania rąk, tylko idziemy do przodu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak - "kokodżambo i do przodu"! :D

    Tak czytam sobie Twój post i dochodzę do wniosku, że ten napad nie był taki zły... Choć doskonale wiem, że żaden nie jest "dobry". Grunt, że zdołałaś się powstrzymać. To naprawdę duże osiągnięcie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty - gorsze napady miewałam ;) Nie jest tak źle!
    Jak czytam, ile ty brzuszków robisz... jesteś moim wyrzutem sumienia! Niestety dziś nie, nauka, nauka, nauka :(
    Trzymaj się. Dobrze, że umiesz się powstrzymać. Brawa :3
    http://slim-bones.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń