Dobra, koniec użalania się nad sobą!
Postanowiłam, że już NIGDY nie będę ofiarą losu, wszystko wywalczę sobie sama!
Kiedy poczuję głód - 100 brzuszków zamiast jedzenia.
Kiedy ulegnę - 1000 za karę.
Coś czuję, że rozbuduję niezłą muskulaturę :D
Codziennie rozpisuję sobie plan dnia - teraz zadbam o szczegóły, wypełnię go co do minuty.
Będę notowała postępy, wyróżniała porażki.
Nie ma tak, że coś się nie uda i się poddaję!
Dzisiaj nieco zawaliłam... Ostatni raz!
Będę chuda, będę miała wystające obojczyki, żebra, kości biodrowe; wywalczę przerwę pomiędzy udami; osiągnę 42kg; pozbędę się podwójnego podbródka i wszelkich fałdek; pójdę na zakupy z ochotą; będę czerpała przyjemność z robienia zdjęć!
Kto, jak nie ja?!
i takie podejście to ja rozumiem ;D
OdpowiedzUsuńBardzo ambitny plan! Podobno im bardziej mamy wszystko zaplanowane, tym większe szanse na wcielenie tego w życie. I dlatego właśnie nawet nie wątpię, że Ci się uda. :) Trzymam kciuki, tak bardzo-bardzo mocno!
OdpowiedzUsuńBrzuszki to moja pięta achillesowa, jestem wybitnym antytalentem w ich dziedzinie i dlatego przerzuciłam się na bieganie/basen.
dajesz!
OdpowiedzUsuńpowodzenia :)
OdpowiedzUsuńhttp://thinchudosc.blox.pl/html
Jestes super zmotywowania! To dobrze! Każdy musi się podnieśc po porażce i to jest piękne, poza tym uczymy się na własnych błędach. Surowo z tymi karami, ale jeśli dasz radę ;* Trzymam kciuki! ;*
OdpowiedzUsuńKop w dupę i do przodu! Trzymam kciuki! Podoba mi się ta siła motywacji!
OdpowiedzUsuń